Zanik granicy między profesjonalistami a laikami, uczniami
a nauczycielami, znawcami a poszukującymi, czyli innymi słowy między tymi, którzy coś osiągnęli na danym polu, a tymi, którzy tego nie dokonali.
T.Nichols, Agonia wiedzy.
Zanik granicy, która odróżnia jednych ludzi od drugich w poszczególnych dziedzinach. Nie uczysz lekarza jak ma leczyć. Nie uczysz prawnika jak ma walczyć o Twoje prawa i nie uczysz mechanika jak ma wymienić Twoje hamulce — czemu? 
Bo tam (jeszcze) są granice. W świecie komunikacji wizualnej, gdzie każda informacja umiera coraz szybciej, a jedna treść pochłania drugą treść coraz zachłanniej — brakuje nam filtra. Wyraźnej linii po przekroczeniu, której popełniamy niewybaczalny błąd. Niczym nieograniczona przestrzeń wystawiennicza kreuje pseudo znawców. Te pseudo-autorytety zaciemniają nam wizję, zabierają mechanizmy obronne, które mogą wspierać nas w eliminacji rzeczy niekoniecznych, wspomóc w wyraźnym nakreśleniu ram amatorszczyzny czy też wesprzeć nas w dostrzeżeniu wyższych walorów estetycznych w świecie. Bez wsparcia gubimy się, obojętniejemy — a zagubieni sami szukamy wyjścia i zaczynamy tworzyć własne mapy, na których stawiamy punkty orientacyjne, stając się kolejnymi kartografami — odkrytego już dawno świata. Kolumbowie naszego pokolenia wpadają w wir efektu Dunning-Krugera. Kontestują istniejące już mapy, aby utrzymać bezzasadne, niechlujnie wydeptane dróżki.
Sami sobie zgotowaliśmy ten los. Otworzyliśmy szeroko bramy projektowania i wpuściliśmy tam wszystkich. Pokazaliśmy im obrazek — niczym czterolatek, który pokazuje rysunek swojemu rodzicowi, a teraz czekamy aż powiesi go na lodówce, czochrając nas czule po czuprynie. Podoba Ci się? Czy gdyby była przy nim ikonka „lubię to” kliknąłbyś ją? A takie kolory lubisz? Udostępnisz?
— Proszę powieś mój rysunek na lodówce.
— Powieszę — ale musisz przesunąć pieska trochę w lewo. Logo większe i na środek i może zmieńmy kolory na trochę żywsze.
Zapomnieliśmy kim jesteśmy. Nie mamy już czterech lat. Podoba Ci się? Świetnie — ale to żaden feedback. Koślawo narysowany piesek, przesunięty trochę w lewo nie rozwiążę żadnego problemu. 
Kim jesteśmy? Jesteśmy strażnikami, jesteśmy specjalistami.
Nie szukamy poklasku, wkupienia się w gusta. Pokazujemy, że złe pomysły to złe pomysły. To nasza praca, nasz zawód. Zostaliśmy do tego stworzeni. Nie przesuwamy bezwiednie kształtów. Wiemy, że pixel jest jedynie egzekucją — to kropka na końcu zdania. Zdania wpływającego na odbiorców, zdania które buduje więź jakiej jeszcze nie było. Nie przesuwamy bezmyślnie pixeli. 
My piszemy opowieść, której nie powiesisz nad zamrażarką.
Po to jesteśmy — wiesz lepiej? Zrób to sam. Naszym ulubionym klientem jest ten, który mówi — nie wiem. Mówi prawdę, inaczej by nas nie zatrudniał.
Jesteśmy ekspertami na wymarciu.
Mamy się dobrze.